Znalazłem w sieci ceny samolotów amerykańskich jakie obowiązywały w czasie II Wojny.
Postanowiłem zobaczyć jak się to ma do cen w naszym efilu.
Oczywiście nie chodzi o wartości bezwzględne, ale o proporcje cen poszczególnych typów - między sobą.
Jako bazowy przyjąłem B-17 który u nas kosztuje 1440pp - i tak
B-17 w rzeczywistości kosztował 204tys USD u nas kosztuje 1440pp
Teraz mamy 1440 : 204 = 7.05
Zatem proporcjonalnie, każdą inną wartość ceny w tysiącach USD musimy pomnożyć przez 7.05 aby
otrzymać odpowiednią wartość w pp - w ten sposób mamy:
B-24 215tys USD = 1516pp (a jest 1524)
B-25 142tys USD = 1001pp (a jest 600-720)
B-26 192tys USD = 1354pp (a jest 624-684)
B-29 605tys USD = 4265pp (a jest 2424)
P-40 44tys USD = 310pp (a jest 384-396)
P-47 85tys USD = 599pp (a jest 588-720)
P-51 51tys USD = 359pp (a jest 564-648)
P-38 97tys USD = 683pp (a jest 528-636)
Nic nie sugeruję - tak tylko, ku przemyśleniom....
Dobrze wiedzieć choć kiedyś pisałeś że koszt w prestiżu to nie cena a dostępność/powszechność. >:D
Oczywiście, że tak, natomiast koszt wytworzenia jest jedną ze składowych.
Raczej chodzi o porównanie, że sama cena B-29, równała się TRZEM B-17.
Z kolei P-51, jak się okazuje, nie odbiegał ceną aż tak bardzo od P-40, co -
przy podobnej dostępności - powinno jednak czynić go tańszym niż jest
w tej chwili.
Jak by komuś było potrzeba do fikcyjnej kampanii ZSRR :)
https://www.konflikty.pl/technika-wojskowa/w-powietrzu/bartini-a-57-sowiecki-bombowiec/
https://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/bartini-a-57-plywajacy-radziecki-bombowiec-ktory-mial-zniszczyc-usa/qwtebsp
http://www.testpilot.ru/russia/bartini/a/57/a57_e.htm
Pozostając w tematyce samolotów, polecam świetną książkę Mitchella Zuckoffa "Lodowe piekło. Katastrofa na Grenlandii". W swojej książce autor skupia się na trzech wypadkach lotniczych: pierwszy, to awaryjne lądowanie samolotu transportowego C-53 skytrooper, którego załodze załogi udało się ujść z życiem i wezwać pomoc. Na ratunek ruszyły kolejne maszyny. Dwie z nich również uległy wypadkom. Jedną z nich był nowiutki, świeżo z fabryki wypuszczony B-17 w najnowszej wersji. Na ratunek wyruszyła kolejna maszyna - uniwersalny samolot rozpoznawczy - Grumman "Duck" z pilotami doświadczonymi w akcjach ratunkowych na Grenlandii. Jednak i oni zaginęli bez wieści. POLECAM gorąco!. A pozostając w temacie Mitchella Zuckoffa, polecam także jego najnowszą książkę "11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat".
gdzie mogę dostać te książki? nie chcę kupować ale wypożyczyć też ciężko przynajmniej w mojej okolicy... :/ nie sądziłem, że to będzie takie trudne
zoloo - czytałem 11 września - rzeczywiście bardzo ciekawa pozycja - kto jeszcze nie miał okazji to koniecznie nadróbcie zaległości bo warto